Spacer po rockowej tÄczy
Wielobarwna okĹadka âTeorii SplÄ taniaâ dobrze zapowiada to, co czeka sĹuchacza po wĹoĹźeniu pĹyty do odtwarzacza. PĹytowy debiut Corii to mariaĹź rozmaitych odcieni rocka, ktĂłre splÄ tane tu w najróşniejszych kombinacjach brzmiÄ zaiste ciekawie.
W tym sĹusznym (75 minut!) set piÄtnastu nagraĹ, w ktĂłrych sĹychaÄ bardzo wiele. JuĹź mocne otwarcie (âPrzebudzenieâ) rozbudza nadzieje na ciÄ g dalszy. Tym bardziej, Ĺźe chĹopaki od poczÄ tku zaskakujÄ mieszankÄ stylĂłw, brzmieĹ czy zmianami tempa.
Sporej dawce chĹodnych postrockowych gitar, towarzyszy porcja grundge'wego czy industrialnego brudu, bluesrockowych rytmĂłw, progresywnych wokali (choÄ nie tylko). Niekiedy robi siÄ ostrzej (âDefiblyracjeâ), choÄ bywa i lirycznie (âNiepokĂłjâ), ale przede wszystkim sĹuchaÄ tu wiele po prostu dobrych, solidnych melodii â po stronie instrumentĂłw, lecz zwĹaszcza wokalu Tomasza Mrozka.
Tekstowo bywa róşnie, czasem powaĹźniej (âSen Bogaâ), kiedy indziej lĹźej (âNie pozwĂłl miâ), a niekiedy wrÄcz banalnie... WĂłwczas jednak pĹyta broni siÄ muzÄ . Pachnie ona najmocniej rockiem, ktĂłry dominowaĹ na przeĹomie wiekĂłw. Takim graniem po trochu brudnym, po trochu pastelowym (âWeteranâ). Jest jednak w tym wszystkim wyraĹşnie wyartykuĹowany, spĂłjny zamysĹ.Â
Coria to projekt stosunkowo mĹody, bo jednoroczny. Z drugiej strony jej muzycy majÄ juĹź spore doĹwiadczenie we wspĂłlnym graniu (czwĂłrka muzykĂłw spÄdziĹa trzy lata razem w Symetrii) i doĹÄ trzeĹşwego myĹlenia, Ĺźeby pĹytowego debiutu nie wypeĹniaÄ muzycznymi poszukiwaniami. Kierunek, ktĂłry wybrali i tak nie jest Ĺatwy. Lokuje siÄ na styku kilku odmian metalu i niebezpiecznie ociera siÄ rozmaite znane rozwiÄ zanai. Takie podejĹcie odstraszy moĹźe zatwardziaĹych purystĂłw, ale zwyczajnie lubiÄ cym mocniejsze granie powinno siÄ spodobaÄ. Tym bardziej, Ĺźe Coria podÄ Ĺźa obranÄ droga konsekwentnie, a to dziĹ w cenie. I do tego brzmi naprawdÄ znakomicie.
Tomek Nowak